Kwiaty kocham od dziecka. Gdziekolwiek jestem, tam są i one, bo nie wyobrażam sobie mieszkania czy biura bez "czegoś zielonego". Szczególnie lubię te doniczkowe. Może dlatego, że trwalsze? No właśnie... trwalsze o ile wiadomo, jak się nimi opiekować. A czasem jedyny sposób by się dowiedzieć, to metoda "prób i błędów". Niejeden mój kwiatek nie przeżył takiego eksperymentu.
Przyjaciele i znajomi, znając moją kwiatową pasję, nierzadko pytają mnie o radę w kwestii pielęgnacji swoich roślinek. W końcu najlepiej uczyć się na cudzych błędach. I tak oto zrodził się pomysł, by te moje doświadczenia z kwiatami spisywać – zarówno te dobre jak i te złe. Wszystkie są przetestowane na własnej skórze. Albo raczej na własnych kwiatach ;-)
A zatem jeśli właśnie dostaliście "coś zielonego" w doniczce i nie macie pojęcia co to jest, a już tym bardziej co z tym zrobić, to zapraszam do mojego kwiatowego albumu. O ile "to coś" nie jest sztuczne, to być może znajdziecie tutaj odpowiedź przynajmniej na jedno z tych pytań.





niedziela, 9 sierpnia 2015

Zamioculcas


 




Zamiokulkas zamiolistny to niezły „twardziel” i to pod każdym względem. Jest odporny zarówno na brak wody, uszkodzenia mechaniczne liści, szkodniki jak i błędy w uprawie.

Woda
W zasadzie to co mu najbardziej szkodzi to… nadmiar opieki, a zwłaszcza nadmiar podlewania. Nie zgrzeszymy zatem zbytnio, jeśli czasami o tym zapomnimy. Wręcz przeciwnie – okresowe przesuszenie ziemi pozwala na lepsze wnikanie powietrza do jej wnętrza.

Powietrze i światło
Zamiokulkas powinien stać w miejscu półcienistym a nawet cienistym, dość ciepłym (z temperaturą nie niższą niż 18-20st.), z suchym lub wilgotnym powietrzem.

Inne
Potrafi osiągać ogromne rozmiary, lepiej więc zawczasu posadzić go do większej doniczki (dobrze, żeby była dość szeroka, z uwagi na grube, mięsiste bulwy).
Przy dobrym traktowaniu zdarza mu się nawet zakwitnąć. Kwiat jest jedyny w swoim rodzaju - wygląda jak gruba pałka w kolorze ecru, ale jak się dobrze przyjrzymy to zauważymy, że jest ona pokryta kwiatami, tylko takimi jakby "sprasowanymi".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz